Oj, jak na pierwszy raz to i tak kiepsko, wiem. Ani krajobrazu, ani głębi ostrości. Ale walczę dalej! Coś wprawdzie widać, drzewa, trawa, niebo no i mnie ale przecież nie o to chodziło. Trening czyni mistrza więc mam nadzieję, że za parę miesięcy wykonam w końcu zdjęcie na którym będzie kropla z pięknym zachodem lub wschodem słońca. Nie zabieram statywu, zdjecia robione są z ręki ale chyba będę się musiała z nim przeprosić bo coś mi się wydaje, że bez niego nie da rady. Przydałby się dłuższy czas naświetlania a ręce drżą. Przy stałoogniskowym obiektywie mam wrażenie, że chyba jednak będę miała parkinsona ;)